Chwile
potem Lou był cały pobity i ledwo co się ruszał Ben go zostawił zebrał
swoich znajomych i pobiegł przed siebie. Ja zadzwoniłam po karetkę. Była
po 10 minutach. Liam i Harry i Zayn wzięli przerażona Lottie do domu a
ja z Niall'em pojechaliśmy z Lou do szpitala. Po jaka cholerę ten
idiotą uderzył Bena gdyby nie to wszystko było by ok. W szpitalu zrobili
mu badani. Po otrzymaniu wszystkich wyników lekarz zaprosił nas do
siebie.
-Czy państwo są z rodziny?- zadał pytanie lekarz.
-Nie do końca. Ja jestem jego najlepszym przyjacielem, jesteśmy w jednym zespole a to jest nasza przyjaciółka. Jego rodzina mogłaby być tu dopiero za cztery godziny.- powiedział Niall kłamiąc, bo Lottie może tu być za 20 minut.
-No dobrze.Więc mam dobrą i złą wiadomość.
-Słuchamy.- powiedział Niall
-Dobra jest taka, że pan Tomlinson ma tylko połamaną rękę oraz kilka żeber.
-A zła?- zapytałam
-Gdy go badaliśmy w mózgu zobaczyliśmy kilka guzków.
-Co to oznacza?
-Pan Tomlinson może mieć guza mózgu.
-Co, ale jak to?
-To nie jest pewne, bo to mogą być zwykłe plamki albo coś innego niegroźnego.
-To kiedy lekarz będzie to wiedział?- zapytał Nialler
-Za dwa dni.
-A kiedy Louis stąd wyjdzie.
-Zależy jeżeli to nic strasznego to za dwa-trzy dni a jeżeli to będzie coś poważnego to po pierwszym etapie leczenia.
-A ile takie leczenie może potrwać?- znowu zapytał Niall, bo ja nie mogłam nic powiedzieć. Znam go jeden dzień a strasznie przeżywam jego chorobę. Może to przez to, że jestem Directioner.
-Leczenie może potrwać od dwóch do pięciu tygodni.
-Acha. Możemy do niego wejść?
-Tak tylko na krótko.
-Dziękujemy- powiedział Niall po czym wyszliśmy i udaliśmy się do Lou. Po wejściu do sali nie wiedziałam co powiedzieć. Lou czuł się dobrze, bo siedział i się uśmiechał. Gdy nas zobaczył rozłożył ręce do przytulenia. Niall od razu do niego podbiegł. Jednak Tommo szepnął mu coś na ucho, Nialler od niego odszedł po czym pchnął mnie w ramiona Louis'a.
-Lou po co to zrobiłeś. Ja już przywykłam do jego docinek. Gdyby nie to nie leżałbyś tu.
-Lili każdy prawdziwy chłopak by tak zrobił. Zresztą tylko cioty obrażają i pozwalają obrażać dziewczyny.
-Dobrze, że bronisz kobiet, ale nie musiałeś się rzucać na Ben'a.
-No a jak miałem to inaczej załatwić.
-Normalnie jak ty to sobie wyobrażałeś ty byłeś na początku jeden a ich było dwudziestu.
-No tego akurat nie przemyślałem.
-Zauważyłam. Wiesz co Ci się mogło stać. Gdyby nie chłopcy mógłbyś skończyć jeszcze gorzej.
-Tak wiem mogłem umrzeć, albo być jeszcze bardziej połamany.
-Nawet tak nie mów nie wolno Ci umrzeć. Wiesz jakby Lottie się załamała i reszta twoich sióstr i twoja mama. No i twoja dziewczyna.
-Kto?- zapytał zdziwiony
-No Eleonor Calder.
-A no tak zapomniałem.- zdziwiła mnie odpowiedź Lou jak można zapomnieć, że ma się dziewczynę.
-Lou jak mogłeś zapomnieć, że masz dziewczynę?
-No wypadło mi z głowy po prostu się mocno walnąłem.
-Tak an pewno.- powiedział Niall
-Możecie powiedzieć mi o co tutaj chodzi?- zapytałam
-Lou powiesz jej prawdę.
-No dobra. El nie jest moją dziewczyną od jakiś czterech miesięcy jednak przez jeszcze jakiś czas musimy poudawać, że jesteśmy razem.
-Ojeju. Przykro mi.
-Niepotrzebnie.
-Jak to?
-Już jej nie kochałem.
-Acha. To po co byliście razem i teraz niby dalej jesteście?
-Paul mi każe.
-Dlaczego?
-Sam nie wiem. Muszę jeszcze odgrywać tą szopkę jakieś dwa tygodnie.
-To już krótko.
-NA szczęści. Niall zostawisz nas samych.
-No pewnie. Tylko jej nie skrzywdź.
-Masz to jak w banku.
-Lili masz chłopaka?- zapytał
-Nie.
-To dobrze.
-Czemu dobrze.
-No wiesz nie chciałabyś ze mną gdzieś wyjść tylko wiesz za dwa tygodnie.
-No nie wiem raczej tak.
-To super. Jakoś się umówimy. Podaj mi swój numer.
-To daj mi telefon i Ci zapiszę.- wzięłam telefon Lou i szybko zapisałam mój numer.-Lou wiesz co ja już muszę iść do Lottie może mnie potrzebować.
-No dobrze tylko jedź z Niall'em, żeby Ci się nic nie stało.
-Ok. To do jutra.
-Papa.Śpij dobrze.- wyszłam z sali na korytarzy spotkałam Niall'a i razem pojechaliśmy do ich domu. W środku zastałam śpiącą w salonie Lottie. W kuchni był Liam i Harry.
-Jak się czuje Lottie.
-Po telefonie od Niall'a lepiej. Jednak jest na lekach uspokajających.
-Szkoda mi jej.
-Jednak zauważ, że jakby nie wybiegła z domu i nie gadała z tym towarzystwem to Lou by tam nie leżał.-powiedział Harry
-Wiesz tylko ona właśnie przez to ma wyrzuty sumienia i jest z nią jeszcze gorzej i pewnie czuje się jeszcze gorzej.
-Masz racje.Powinniśmy jej pomóc.
- Jednak jesteś mądrzejszy niż piszą w prasie.
- Harry Styles jest najmądrzejszy na świcie
-Śmieszny jesteś Hazzah. - powiedział Li
-No wiem, bo to ja.- w tej chwili do kuchni weszła Lottie z Ben'em.
-Co ty tu kurwa robisz? - zapytał Harry.
- Przyszedłem przeprosić. - w tej chwili spadłam z krzesła. - Tak Lili umiem przepraszać i Ciebie też chcę przeprosić.
- Powiesz mi co Ci się stało?
-Zrozumiałem co zrobiłem źle.
- Yhy. Już Ci uwierzyłam.Pewnie boisz się, że Lou poda Cię do sądu.
-Nie, nie boję się o to. Chciałem przeprosić. Lili przepraszam, że Cię obrażałem jednak nie umiałem sobie poradzić z tym co kiedyś mi zrobiła.
-Acha to trzeba mi tyle było uprzykrzać mi życie.
-Nie znałem innego wyjścia. Przepraszam.
-No dobra koniec tych przeprosin. Lili zostajesz dzisiaj tu na noc. Ben wracaj do domu. Pogadacie jutro w szkole.Dziś wszyscy są zmęczeni i nie wyjdzie z tego nic dobrego.- powiedział Liam
-No ok. Jeszcze raz przepraszam. Dobranoc.
-Pa Ben.- krzyknęła Lottie
Poszłyśmy do pokoju dziewczyny, przebrałyśmy się w piżamy i zaczęłyśmy gadać o tym co się dzisiaj stało. Zachowanie Ben'a mnie niepokoi. Był zbyt miły. Jestem ciekawa czy nie spodobała mu się Lottie i dlatego się przymila. Jeżeli tak to muszę ją ostrzec.
-Lili ten Ben jest taki słodki i nie wydaje się być taki wredny jak w szkole. Może robi to dla szpanu.
-Tak na pewno Lottie nie okłamuj się pewnie mu sie spodobałaś i chce Cię wykorzystać. Robi tak z każdą dziewczyną. Proszę uważaj na niego.
-Lottie co ty możesz o nim wiedzieć. NIC. Nie obrażaj go. Jak masz go obrażać to wyjdź z tego pokoju.
Wyszłam z pokoju. Miałam iść do domu jednak spotkałam Liam'a, który mnie zatrzymał.
-Lili gdzie idziesz.
-Do domu. Lottie kazała mi wyjść, bo obraziłam Ben'a.
-Nie wygłupiaj się w środku nocy nie będziesz wracać do domu. Możesz spać u mnie w pokoju albo u Lou.
-No dobra. Dzięki. Tylko wiesz co ja może tu posiedzę jeszcze, bo nie chce mi się spać.
-Mi też. Więc jak pozwolisz to posiedzę z tobą.
-Spoko.
-Lili powiedz mi szczerze Lou Ci się spodobał nie?
-No coś ty. Przecież on ma dziewczynę.
-Czyli nie powiedział Ci co go łączy z El.
-No powiedział. Lou jest fajny i na pewno ta jego jedyna będzie najszczęśliwszą kobieta na świecie.
-Wiesz co masz bardzo duże szanse na zostanie nią.
-Nie żartuj sobie. Zresztą skąd Ci przyszło do głowy, że Lou mi się podoba?
-No wiesz mam oczy i zobaczyłem iskierki w twoich oczach jak go zobaczyłaś. Na Niall'a tak nie patrzałaś.
-No dobra jest bardzo ładny. Jednak to nie oznacza, że będziemy razem.
-Zobaczymy za kilka tygodni.
Hej, sorry, ze taki zjebany. Jednak mam cały czas zepsuty komputer. Teraz dostałam zapasowy jednak jest bardzo stary i działa bardzo wolno jednak da się pisać i niedługo będzie kolejny rozdział na "Like I Love You". Wiem, że jest tez bardzo krótki, ale chciałam wam coś dodać. Mam nadzieję, że ktoś skomentuje. Do następnego BABAJAGA. ;*